Zastanawiam się czy jakbym zmienił pracę na lepszą, lub ogólnie moja sytuacja finansowa byłaby dobra i pozwalała na godne życie i własne lokum to czy byłbym innym człowiekiem? Nie chodzi mi nawet o to czy by mi sodówka uderzyła do głowy tylko, czy byłbym bardziej śmiały. Ciekawi mnie ile mojej nieśmiałości i niepewności bierze się z przeświadczenia, że niczego szczególnego sobą nie reprezentuję, ponieważ nie osiągnąłem sukcesu materialnego. Czy jakiegokolwiek innego sukcesu.
Z drugiej strony tłumaczyłem sobie kiedyś, że stanę się śmiały gdy w końcu odbędę udany stosunek. Albo otarcie się o śmierć mnie zmieni. Nic się nie zmieniło więc to chyba nie działa tak jak w filmach. Zmiana musi zostać osiągnięta pracą, nie podarowana przez jakieś zrządzenie losu. Jak wszystko inne w życiu zresztą. Zwłaszcza moim życiu.
Na marginesie. Piszę tą notatkę siedząc na kiblu. XXI wiek, kurwa jego mać.