See my shapes shifting
See my heavy burdens lifting
There was no fun in this for me
Now there's nothing left for me to say

Tash Sultana została mi polecona przez YouTube’a za co mu serdecznie dziękuję (nawet jeśli to polecenie było spóźnione o jakieś dwa lata), ponieważ dawno już żaden wykonawca, czy jak w tym przypadku - wykonawczyni, nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.


Muzyka australijskiej wokalistki i multiinstrumentalistki niesie w sobie olbrzymie pokłady dobrej energii. Jest kojąca i bujająco pozytywna niczym ocean. Taki spokojny ocean, chociaż gdy potrzeba muzyka Tash potrafi zmącić spokojną taflę wody. Teksty są również w porządku, pomimo swojej prostoty nie wpadają w banał i są podane wokalem, który jest ciekawy i wielokolorowy. Dla mnie to jednak tylko dodatek do muzyki - to w niej artystka przekazuje większość swoich emocji i robi to w bardzo zróżnicowany sposób - od psychodelicznych rytmów po ostrzejsze gitarowe solówki. Słychać to zwłaszcza na koncertach. ”Notion” jako album jest spokojniejszy (wiadomo), ale znalazły się na niej dwa utwory z koncertów i na to na nich najlepiej czuć czym jest muzyka dla Natashy.


W oczekiwaniu na pierwszy album Tash Sultany (już pod koniec sierpnia - jaram się) polecam posłuchanie tej „epki”. Pomimo aktualnej fali upałów - gorąco polecam.

Link został skopiowany!