Nienowe gry pozory
doloniedola
zapożyczone wzory
oto niewola
W zeszłym roku Maleńczuk grał Młynarskiego (nawiasem mówiąc mocno polecam ten album), w tym Zalewski śpiewa Niemena. Nie jest to płyta zła, ale jest pięknym przykładem na to jak zbyt mocne staranie się prowadzi do przeciętnych rezultatów. Gdy Zalewski stara się być Niemenem wychodzi to tak sobie. Gdy przypomina sobie, że na imię ma Krzysztof, a nie Czesław, zaczyna być interesująco.
Czy nie lepiej było zrealizować tę płytę właśnie w tym interesującym, zalewskim stylu? Hołd przecież powinien płynąć z serca, a nie z identyczności.